Romie potrzebny był cesarz, aby pozbyła się swoich koszmarów. Potrzeba było José Mourinho, aby za jednym zamachem odwołać 30 lat i sprowadzić Romę z powrotem do gry w europejskim finale, czwartym w swojej historii, aby przywrócić pierwotny stan miastu znieczulonym przeciętnością, sfrustrowanym oczekiwaniami, logiką umiejscowienia, pragnieniem gonienia za iluzją. Wziął się za to: wykrzyczał miastu w twarz, ale przede wszystkim zwrócił się do piłkarzy, że skończy się czas rozliczeń.