Oberwanie chmury, ulewa, nieprawdopodobny grad - taki krajobraz zastał kibiców, piłkarzy, sędziów i trenerów na stadionie przy Limanowskiego 83 w Częstochowie. Mecz ustępującego mistrza Rakowa - ze Śląskiem pretendentem do tytułu rozpoczął się z ponad półgodzinnym opóźnieniem. Kiedy piłkarze WKS-u wybiegali na boisko, już wiedzieli, że zdobycie mistrzostwa graniczyć będzie z cudem. Ten się nie zdarzył. Do Wrocławia jadą srebrne medale. Patrząc na ostatnie lata to wielki sukces.