Pobyt w areszcie nie pomógł. 41-letni Tomasz M. z Poznania wciąż terroryzuje mieszkańców, którzy czują się już bezsilni. Wchodzi do mieszkań, prosi o papierosy czy kawę. "Wszystko jest dobrze do momentu odmowy. Wtedy staje się agresywny" — mówi mieszkaniec w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim". "Miał nóż" — dodaje inny.