Z piekła do nieba - tak może mówić Weronika Falkowska o czwartkowym meczu w Hammamet z Rosjanką Ksenią Zajcewą. I w sumie też o ostatnich miesiącach, w których nie potrafiła wygrać meczu singlowego w głównej drabince. Przełamanie przyszło w Burundi, teraz w Tunezji passa jest kontynuowana. Choć dziś Polka była o dwie piłki od porażki, przegrała pierwszego seta 2:6, a w drugim - przy stanie 4:5, była dwa piłki od wypadnięcia za burtę. A jednak wygrała. Mało tego, zdemolowała Rosjankę na koniec.