W niedzielny wieczór siostra zakonna pełniąca dyżur przy Oknie Życia kwadrans przed godziną 22 usłyszała dzwonek. Mogło to oznaczać tylko jedno. We wrocławskim Oknie Życia ktoś właśnie pozostawił dziecko. W nosidełku leżała maleńka dziewczynka, a obok niej była torba z rzeczami i kocyk. "Już po drodze słyszałam płacz dziecka" - powiedziała s. Macieja w rozmowie z wrocławskim wydaniem "Gościa Niedzielnego".