23 spotkania i tylko dwie porażki - start Thomasa Tuchela w Premier League jest zadziwiająco udany mimo, że sam szkoleniowiec przyznaje, że liga francuska w której ostatnio pracował w porównaniu do angielskiej to zupełnie inny poziom...
Jak wyglądało moje zderzenie z Premier League? Szczerze powiem - bardzo brutalnie. We Francji zagraliśmy tyle samo meczów, rywalizowaliśmy w dwóch pucharach, w lidze było również 20 drużyn, ale jeśli weźmiesz pod uwagę intensywność i wyzwania, różnice są ogromne. To zupełnie inny poziom.
Jest bezlitosny, sprawia, że wstajesz wcześnie rano. Po prostu nie masz czasu na zaczerpnięcie tchu, nie masz czasu na ro, aby wygodnie usiąść i zrelaksować się. To wyostrza twoją mentalność i umysł: właśnie to odnalazłem w Chelsea i było to imponujące - zdradza Tuchel.
Tu każdy znajduje się na pierwszej linii frontu. Zawodnicy są świadomi wyzwań i wymagań, wszyscy wiedzą na jaki muszą wskoczyć poziom. Do każdego meczu dochodzimy ze świadomością i przekonaniem, że jesteśmy doskonale przygotowani i potrafimy grać na najwyższym poziomie.