Karetka pogotowia nie mogła dotrzeć do potrzebującego, bo nie otworzyła się bramka wjazdowa na osiedle. Przedstawiciel spółdzielni zapewnił, że szlaban działa poprawnie, ale zwariował wskutek wielu sygnałów wysyłanych z pilotów pomagających mieszkańców. Życia mężczyzny, do którego skierowano pomoc, nie udało się uratować.