Olivier Giroud nie ukrywa rozczarowania, że w styczniowym transferowym oknie nie udało mu się zmienić klubu, jednak podkreśla, że mimo to zamierza dać z siebie wszystko dla Chelsea do końca ważności kontraktu z klubem.
Styczeń był ostatnią okazją do sprzedaży Girouda, którego umowa kończy się latem. Choć Chelsea łączona była z Dries Mertensem czy Moussą Dembele, do żadnych transferów nie doszło a tym samym Olivier musiał pozostać na Stamford Bridge.
Wczoraj napastnik po raz pierwszy od listopada pojawił się na boisku w meczu z Manchesterem United. Jego obecność na ławce rezerwowych to kwestia kontuzji Tammy'ego Abrahama a sam piłkarz nie ukrywa, że to właśnie brak gry sprawił, że chciał drugą część sezonu rozegrać w innym klubie.
Jestem zawodnikiem Chelsea, muszę iść do przodu. Chcę dać z siebie wszystko drużynie, chcę też grać jak najwięcej po to, aby zagrać na Euro. To dla mnie bardzo ważne.
Byłem bliski odejścia, od połowy grudnia do końca stycznia znajdowałem się między dwoma obozami. Mamy już jednak luty i teraz jestem w 100% skoncentrowany na Chelsea - zamierzam nadal walczyć, wrócić na listę strzelców, wrócić na listę meczowego składu. Świetnie było wrócić na boisko, poczuć znów te emocje. Każdy mecz to dla mnie wielka szansa, aby pokazać moją chęć powrotu do gry - powiedział Olivier Giroud.
