Internetowa legenda mówi, że gdy po raz pierwszy lądujesz w Stanach, automatycznie dostajesz kasę na rozruch. Tak było i w moim przypadku, z tą małą różnicą, że oprócz pieniędzy (odszkodowanie za opóźniony lot z Warszawy do Los Angeles) dostałem zakwaterowanie w luksusowym hotelu i dwa lśniące, pachnące nowością samochody do dyspozycji. Szofer? Nie był potrzebny. Kalifornijski sen spełnić miałem sam...