Porażka ze Spurs 3:1 wprawiła Maurizio Sarriego w niemałą frustrację. Włoski szkoleniowiec nie oszczędzał w słowach swojego zespołu, który rozegrał bardzo słabe spotkanie.
Świetnie wiem, co wszystkim powiedzieć. Mamy do rozwiązanie kilka problemów - zagraliśmy bardzo źle fizycznie, mentalnie i taktycznie przez pierwsze 25 minut. Mamy wiele taktycznych problemów do rozwiązania. Najpierw chcę o tym porozmawiać z moimi piłkarzami.
Musimy pracować podczas treningów, ale to niełatwe, ponieważ nie mamy na to czasu - za kilka dni kolejny mecz. Musimy coś zrobić, ponieważ dziś nasza faza defensywna była katastrofalna. Nie mówię o linii obronnej ale o naszych defensywnych poczynaniach. Nasi atakujący nie grali dobrze, nie nakładali presji, z kolei pomocnicy nie pomagali w obronie - mówił po meczu Sarri.
Zostaliśmy zaskoczeni - zwykle Tottenham gra 4-2-3-1 lub 4-3-3, ale dziś grali 4-3-1-2. W trym wypadku jedynym wyjściem było podawanie piłek od środkowych obrońców w stronę pola karnego rywali. Po pięciu minutach sytuacja była bardzo jasna: oddawaliśmy zbyt wiele piłek. Kiedy tracisz piłkę na swojej połowie, Tottenham staje się bardzo niebezpieczny. To była katastrofa i 2:0 po 20 minutach było najmniejszym wymiarem kary.
W spotkaniu sędzia nie podyktował rzutu karnego po faulu na Hazardzie.
Nie sądzę, aby zmieniło to obraz gry. Muszę przestudiować nasze 90 minut, nie tylko tę jedną akcję. Nie wiem, czy to była jedenastka, widziałem ją z odległości 50 lub 60 metrów. Z odległości ławki trenerskiej był to faul w polu karnym, ale Tottenham zasłużył na zwycięstwo.
W spotkaniu na szpicy ustawiony został Hazard.
Musiałem zrobić coś innego, bo rywal był lepszy od nas. Chciałem zmienić mecz z chwytając się czegoś nowego.
