Jeszcze w środę od samego rana Robert Lewandowski królował w hiszpańskich mediach. Te żyły powrotem napastnika do Dortmundu i to właśnie twarz Polaka zapowiadała hitowe spotkanie Ligi Mistrzów na niemal wszystkich okładkach tamtejszych gazet. W czwartek sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Po tym, jak zaliczył jeden z najsłabszych występów w tym sezonie, a bohaterem spotkania został jego zmiennik, 36-latka próżno szukać na jakiejkolwiek czołówce.