Nie lubił przepłacać. Chyba że chodziło o Polonię - ulubioną zabawkę, fanaberię do zaspokajania ambicji i trampolinę do sławy. Józef Wojciechowski zmienił stawki w polskiej piłce, ale też chciał piłkarzom prześwietlać zęby i karmić ich tak, jak pracowników na budowie. Raz nagradzał złotym roleksem, raz karał bieganiem po schodach. Było barwnie, ale bez sukcesów.