Ślepsk Malow Suwałki odniósł trzecie zwycięstwo w okresie sześciu dni. Suwałczanie są na fali czterech triumfów z rzędu, po których do PlusLigowej tabeli dopisali 9 punktów. Istny maraton ekipa z Podlasia zakończyła triumfem w Katowicach z GieKSą 3:1. – Ostatnie kilka meczów pokazało, że potrafimy grać fajną i skuteczną siatkówkę. Triumfowaliśmy w nich, więc nie pozostaje nic, jak tylko iść do przodu – powiedział w rozmowie ze Strefą Siatkówki Konrad Stajer, środkowy Ślepska.
Ostatnie sześć dni okazało się dla suwałczan istnym natłokiem grania. Podopieczni Dominika Kwapisiewicza rozpoczęli go w minioną niedzielę, pokonując niespodziewanie Asseco Resovię Rzeszów 3:2. Następnie w środę pokonali Nowak-Mosty MKS Będzin tym samym rezultatem. Po pełną pulę sięgnęli dopiero w meczu z GKS-em Katowice. – Ostatnie kilka meczów pokazało, że potrafimy grać fajną i skuteczną siatkówkę. Triumfowaliśmy w nich, więc nie pozostaje nic, jak tylko iść do przodu – mówił Strefie Siatkówki Konrad Stajer, środkowy Ślepska Malow Suwałki.
Przyjezdni prowadzili 2:0 w meczu. Jednakże w trzeciej części musieli gonić po wyraźnym naskoczeniu katowiczan. Ci na starcie seta numery trzy prowadzili 6:2, a suwałczanie próbowali odrobić straty. Po połowie odsłony Ślepsk tracił punkt, a zremisował dopiero po kontrataku przy wcześniejszej, lżejszej zagrywce Konrada Stajera. – Nie zawsze trzeba ryzykować zagrywką. Niekiedy wykonanie technicznej zagrywki sprawia rywalowi więcej kłopotów niż ryzykowny serwis. Goniliśmy przez całego seta, ale nie udało się wygrać. Fajnie, że w czwartej odsłonie udało nam się wrócić do naszej gry, w efekcie czego wywieźliśmy z Katowic komplet punktów – kontynuował środkowy bloku, który zapisał na swoje konto 4 punkty – wszystkie atakiem. Uderzał ze skutecznością 56%.
Chwilę po doprowadzeniu do remisu doszło do wideoweryfikacji na życzenie sędziego, a następnie na życzenie katowiczan. W wyniku gra została wstrzymana na około 2-3 minuty. Czy dłuższy, 'podwójny’ challenge wytrącił zespół z koncentracji? – Myślę, że nie. Spoglądając na przebieg seta, graliśmy na równym poziomie. Jednak początek seta, w którym przegrywaliśmy 2:6, sprawił, że trudno było wrócić i zakończyć starcie w trzech odsłonach. Cieszymy się, że kończymy maraton, w którym rozgrywaliśmy trzecie spotkanie w tydzień udało nam się zdobyć komplet punktów – kontynuował 30-latek.
Już po zwycięskim spotkaniu z MKS-em sami kibice i oglądający w superlatywach wypowiadali się o atmosferze zespołu. Również w trakcie starcia z GKS-em dało się dostrzec bardzo dobre humory nie tylko na parkiecie, ale także w kwadracie dla rezerwowych. – Jest petarda. Jest naprawdę świetnie (śmiech). Na ten sezon mamy zbudowany znakomity skład i sztab. Wszyscy się dogadują, więc jest topowo – ocenił Stajer.
Do zakończenia pierwszej części sezonu zasadniczego suwałczanom pozostał już tylko jeden mecz. We własnej hali podejmą oni PGE Projekt Warszawa, a następnie na start rundy rewanżowej rywalizować będą ze Steam Hemarpolem Norwidem Częstochowa. Czy wymarzonym scenariuszem jest powtórzenie tego ze zwycięskiego starcia z Resovią? – Tak naprawdę do końca pierwszej części rundy został nam ostatni mecz z Projektem Warszawa. Wiadomo, że stołeczni przyjeżdżają w roli faworyta. My nie będziemy mieli niczego do stracenia w tym meczu. Myślę, że możemy spodziewać się ciekawego spotkania. Drugą rundę chcemy rozpocząć od zwycięstwa i przedłużyć nasze szanse w walce o fazę play-off – zakończył Konrad Stajer.
Zobacz również:
Wyniki i tabela PlusLigi
Artykuł PlusLiga. Kibice dostrzegają 'petardę’ na kilometr, a środkowy potwierdza pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.