Paweł Wąsek wskoczył między Andreasa Wellingera a Ryoyu Kobayashiego, ale nie będziemy oszukiwali, że to dobrze. A jeszcze gorzej, że poza 14. w Lillehammer Wąskiem pozostali Polacy wypadli źle albo fatalnie. Kibice nie bez powodu cytują Alberta Einsteina.