Choć od wyrzucenia Bartosza Zmarzlika z rundy Grand Prix w Vojens minął rok, to sprawa wciąż budzi wielkie emocje. Dotarliśmy do informacji, z których wynika, że nie byłoby całej afery, gdyby na miejscu był Armando Castagna. Włoch, szef władz światowego żużla, nie miałby odwagi podjąć takiej decyzji i spojrzeć potem Zmarzlikowi w oczy. To jednak Castagna miał przez telefon kierować poczynaniami Tony’ego Olssona i Phila Morrisa. Ci dwaj mieli być przerażeni, ale po kolejnych rozmowach z szefem wysłali Zmarzlika do domu.