Bartosz Zmarzlik został po raz piąty mistrzem świata, ale przestał być najlepszym zawodnikiem PGE Ekstraligi. Lepszy okazał się Artiom Łaguta, który regularnie ucierał nosa Polakowi. A i w Grand Prix, choć końcowy efekt jest znakomity, wesoło nie było. Zmarzlik stracił pewność siebie, a żeby zdobywać punkty musiał często jechać na krawędzi, ryzykować zdrowiem. W teamie mistrza coś przestało grać. Najbardziej do myślenia dają problemy sprzętowe.