Przyglądając się baczniej składowi reprezentacji Polski na mecze z Portugalią i Chorwacją w Lidze Narodów, nie po raz pierwszy dochodzimy do wniosku, że to kadra dwóch prędkości. Że rozdźwięk pomiędzy zawodnikiem numer jeden a kimś postrzeganym jako gracz trzeciej dziesiątki (czyli o numerze od dwudziestego pierwszego w górę), jest gigantyczny.