Gdy tuż przed igrzyskami w Paryżu Leonardo Fabbri pokonał Ryana Crousera, stało się jasne, że najlepszy kulomiot w historii będzie miał godnego rywala w walce o złoto. Bo Włoch pchał w tym sezonie pod 23 metry. We Francji jednak zawiódł, nie poradził sobie w deszczu, zasmucił Italię. W sobotę w Brukseli pokazał jednak, że przyszłość może należeć na niego. Już w pierwszej kolejce uzyskał 22.98 m, to najlepszy rezultat na naszym kontynencie od 1988 roku. A Crouser, choć pięć razy przekroczył 22 metry, skończył jednak drugi.