Nasi mistrzowie świata U-19 Jakub Krzemiński i Szymon Pietraszak wrócili już do kraju. Mimo, że w czempionacie musieli walczyć już od kwalifikacji, to finalnie okazali się najlepsi, wygrywając aż 9 spotkań i tracąc w nich tylko 3 sety.
– Na pewno turniej oceniamy bardzo pozytywnie. W trakcie turnieju było bardzo dużo emocji, rozpoczynając od kwalifikacji, które były bardzo ciężkie, szczególnie pierwszy mecz z Australią, gdzie przegraliśmy pierwszego seta. Kosztowało nas dużo emocji i cierpliwości, żeby doprowadzić do tie-breaka i go wygrać, ale udało się to zrobić. Potem w turnieju głównym staraliśmy się być cierpliwi i grać tylko jedną piłkę na raz, mecz po meczu i to przynosiło efekt. Wygrywaliśmy kolejne spotkania i cieszyliśmy się z tego. Jesteśmy mocno zmęczeni szczególnie podróżą, ale i turniejem bo był bardzo rozciągnięty – zaczynaliśmy od wtorku od kwalifikacji, ale to co nas spotkało, czyli złote medale rekompensuje całe zmęczenie i możemy być z siebie zadowoleni – powiedział po przylocie Jakub Krzemiński.
Mistrzowski tytuł to ogromne osiągnięcie dla tej pary, która świetnie zaprezentowała się w czerwcu sensacyjnie zdobywając srebrne medale turnieju Beach Pro Tour Futures w Krakowie. Jednak złote medale mistrzostw globu w swojej kategorii wiekowej to wielki sukces. – Szczerze mówiąc to jeszcze do mnie nie dociera. Sam tytuł rozumiem, ale powaga i prestiż na to potrzebuję jeszcze trochę czasu. Najpierw musi przejść zmęczenie samym turniejem oraz podróżą i wtedy myślę w pełni zrozumiem, co udało nam się osiągnąć – podkreślił Szymon Pietraszek, który przyznał, że najmilej wspomina moment otrzymania pucharu.
Istotną rolę w zdobyciu złotych medali przez polskich zawodników odegrał oczywiście trener Tomasz Sińczak. – Moją rolą był gameplan na poszczególne mecze, czyli rozpisanie przeciwnika, zorientowanie się co może być skuteczne i jak przeciwnik broni, przewidzenie pewnych sytuacji i przygotowanie zawodników na nie, jak również pomoc w utrzymaniu koncentracji i wiary, bo to jest chyba najtrudniejsze. Chłopcy wykonali świetną robotę. Myślę, że wygrywanie poszczególnych meczów to jedno, a utrzymanie tej koncentracji przez cały turniej, a także niezadowolenie się pewnym etapem, który może być już zadowalający – wchodząc z eliminacji równie dobrze już po 1/8 mogli być uśmiechnięci, ale schodząc z boiska mieliśmy tylko chwilę radości, a od razu później była koncentracja i pragnienie, głód, po więcej. Chłopaki to mieli i utrzymali również w finale, czego się obawiałem. Po półfinale, gdzie medal już praktycznie można było zakładać, powiedzieliśmy sobie, że jeszcze nic nie wygraliśmy – wygraliśmy dopiero szanse na złoto i chcieliśmy ją wykorzystać, a widać chłopcy byli bardzo skoncentrowani w tym finale. Wszyscy byli zaskoczeni, że tak mało radości w tym finale było widać, ale koncentracja i skupienie wzięły górę – mówił z dumą o swoich podopiecznych trener Tomasz Sińczak. Warto przypomnieć, że druga polska para Marcel Wanat i Tomasz Warych była o krok od strefy medalowej, kończąc zmagania na 5. miejscu.
Artykuł Jakub Krzemiński: Złote medale rekompensują całe zmęczenie pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.