Czy można mieć w kadrze prawie czterdziestu piłkarzy, większość wartych grube miliony, i bardzo długo męczyć się u siebie z trzecią drużyną Szwajcarii? Można. A czy da się trafić w bramkarza, stojąc z piłką kilka metrów przed pustą bramką? Da się. Obie te rzeczy udowodnili Chelsea i jej napastnik Marc Guiu. Londyńczycy wygrali w IV rundzie eliminacji Ligi Konferencji z Servette FC 2:0, ale przez kilkadziesiąt minut nie potrafili złamać ich oporu. Natomiast Hiszpan zaliczył wyjątkowo koszmarną wpadkę.