Awans do finału dla Piotra Liska, po ostatnich bardzo dobrych występach w mityngach w Niemczech był tym, czego od naszego mistrza w skoku o tyczce oczekiwaliśmy. Doświadczony zawodnik pewnie pokonał dwie pierwsze wysokości, podobnie jak i Robert Sobera. A później poległ, jego kolega z kadry zaś chwilę później. To był koniec marzeń o finale, zaliczenie 5.60 m niczego nie dawało. I marnym pocieszeniem jest to, że wcześniej odpadł wicemistrz z Tokio Christoper Nilsen. Walka o medale - już bez Polaków.