- Cud, że tutaj jestem. Cud, że doszedłem z takim wynikiem i Bogu dzięki - mówił po rywalizacji w chodzie na 20 km Artur Brzozowski. Choć zmagania ukończył dopiero w trzeciej dziesiątce, okazał się najlepszy z Polaków. Do powtórzenia sensacji Dawida Tomali z Tokio nawet się nie zbliżył. Na mecie tłumaczył, co poszło nie tak, podobnie jak drugi z naszych - Maher Ben Hlima.