Na zdruzgotanych wyglądali piłkarze Lecha Poznań po pierwszych 10 minutach spotkania w "Sercu Łodzi". Widzew rozpoczął znakomicie i błyskawicznie osiągnął dwubramkową przewagę. Straty jeszcze przed przerwą zminimalizował Mikael Ishak, ale "poznańska lokomotywa" tym razem do stacji nie dojechała - wykoleiła się nieoczekiwanie na łódzkiej ziemi. Słynący z fantastycznego dopingu kibice Widzewa mieli w sobotę prawdziwe święto - na triumf nad Lechem czekano w Łodzi od niemal 18 lat.