Nikt nie może oprzeć się widokowi niesamowitej kibicki, która na rozpoczynające się w piątek igrzyska olimpijskie w Paryżu dotarła specjalnie z Los Angeles. Vivianne Robinson robi furorę w stolicy Francji, a ja spotkałem tę wyjątkową kobietę pędząc na korty Rolanda Garrosa, w pobliżu słynnego stadionu Parc des Princes. 66-latka roztacza taki czar, że nie sposób odmówić sobie ucięcia z nią pogawędki. Jej historia jest niesamowita i przepełniona miłością do sportu. Dosłownie za każdą cenę.