Memoriał Wagnera to jeden z ostatnich przygotowań siatkarzy do igrzysk olimpijskich. Podopieczni Nikoli Grbicia swoją formę sprawdzili już na tle Egiptu, przed nimi mecze z Niemcami oraz Słowenią. Nie są jednak jeszcze w optymalnej dyspozycji. – Przygotowujemy się do igrzysk olimpijskich. Tutaj, w Krakowie chcemy oczywiście prezentować się jak najlepiej potrafimy, ale czasami naprawdę dajemy z siebie praktycznie „z wątroby” i gramy serduchem, niż naszą fizycznością – powiedział przyjmujący polskiej kadry, Kamil Semeniuk.
Polacy zgodnie z planem pokonali w swoim pierwszym meczu Memoriału Wagnera Egipt. W grze polskiej kadry jest jeszcze trochę niedoskonałości. – Zagrywką troszeczkę byliśmy na takim zaciągniętym ręcznym. Nie chcieliśmy robić błędów, ale też za bardzo zagrywka nie była skuteczna, żebyśmy punktowali na serwisie. Myślę, że to będzie wypunktowane przez naszego trenera – zapowiedział Kamil Semeniuk.
Jeszcze przed startem memoriału trener Nikola Grbić zapowiedział, że jego podopiecznych czekają ciężkie treningi. – Pamiętajmy, jesteśmy w ciężkiej siłowni. Przygotowujemy się do igrzysk olimpijskich. Tutaj, w Krakowie chcemy oczywiście prezentować się jak najlepiej potrafimy, ale czasami naprawdę dajemy z siebie praktycznie „z wątroby” i gramy serduchem, niż naszą fizycznością. Rano jeszcze dokręcimy śrubę na siłowni i zobaczymy, jak to będzie – dodał od siebie przyjmujący. On sam z resztą doskonale odczuwa przygotowania. – Widzę progres, jeżeli chodzi o podnoszone ciężary. Naprawdę robię życiowe rekordy. Mam nadzieję, że w najważniejszym momencie sezonu praca przeprowadzona na siłowni „odpali”, że nie będzie opóźnionego zapłonu. Tego bym sobie na pewno nie życzył. Jeżeli chodzi o siłownię, to jest chyba moja życiówka, więc mam nadzieję, że też życiowa forma na boisku przyjdzie za parę dni – zapowiedział Semeniuk.
W Memoriale Wagnera Grbić nie będzie mógł skorzystać z Wilfredo Leona. W pierwszym meczu podstawową parą przyjmujących byli Tomasz Fornal oraz właśnie Semeniuk. – Miałem okazję zagrać od samego początku. Cieszę się, bo gra przed polską publicznością to naprawdę sama przyjemność. Po to się też trenuje, żeby wychodzić na parkiet, z całym szacunkiem oczywiście do reprezentacji Egiptu, ale do takiego spotkania, które łatwo i przyjemnie się wygrywa. Mimo tego, że trener nie jest zadowolony z nas do końca, z tego, jak się prezentowaliśmy. Najważniejsze, że wygraliśmy – podkreślił przyjmujący.
Nikola Grbić długo zwlekał z podaniem olimpijskiego składu. Swojego miejsca nie był pewien Kamil Semeniuk. – Ja mogę mówić tylko i wyłącznie za siebie, nie wiem, jak jest u chłopaków. Mnie duży kamień z serca spadł. Nie ukrywam, że oczekiwanie na decyzję, która była kilka razy przekładana, nie było łatwe. Muszę się przyznać, że mentalnie byłem trochę na krańcu wytrzymałości, ale warto było cierpieć, bo finalnie decyzja na moją korzyść. Jestem bardzo szczęśliwy, że kolejny raz już pojadę na igrzyska olimpijskie – zdradził przyjmujący.
Reprezentant Polski w tym sezonie jeszcze nie zachwyca formą i to on był jednym z kilku kadrowiczów, z którymi trener miał indywidualne rozmowy. – Dostałem lekką reprymendę, trochę wskazówek jak lepiej grać. Dostałem też informację, że jestem na liście i wyszedłem uśmiechnięty – podsumował Kamil Semeniuk.
Zobacz również:
Co z Wilfredo Leonem? Grbić: Nic poważnego, ale nie chcę ryzykować
Artykuł Kamil Semeniuk: Robię życiowe rekordy pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.