Grudzień był udany dla KPS-u Siedlce. Na koniec roku podopieczni Mateusza Grabdy pokonali u siebie Krispol Września. Mecz lepiej zaczął się dla gości, ale w kolejnych przegrywali oni po walce w końcówkach, w efekcie do Wielkopolski wrócą bez żadnej zdobyczy punktowej.
W mecz lepiej weszli wrześnianie, którym sygnał do ataku dał Łukasz Kalinowski. Po udanej kontrze Mateusza Lindy odskoczyli już od rywali na trzy oczka (7:4). Jednak ci systematycznie zaczęli odrabiać straty. Punktowali blokiem, a po ataku ze środka Radosława Nowaka doprowadzili do remisu. Po asie serwisowym Janusza Górskiego przejęli nawet inicjatywę na boisku (16:14), ale ich błędy w połączeniu ze skuteczną postawą na siatce Lindy spowodowały, że na prowadzeniu ponownie znalazł się Krispol. Dołożył on oczko w bloku, co dało mu już pewną przewagę przed kluczową fazą premierowej odsłony (21:18). Podopieczni Mateusza Grabdy dwoili się jeszcze i troili, aby wrócić do gry, ale ta sztuka im się już nie udała. Ostatecznie po ataku Lindy ta część meczu padła łupem gości (25:23).
W drugim secie przebudzili się gospodarze, którzy po błędach rywali oraz bloku Szymona Berezy zaczęli budować sobie przewagę (8:4). Wrześnian do walki próbował poderwać Tomasz Pizuński, ale wciąż inicjatywa należała do KPS-u. Po ataku Kańczoka dyktował on warunki gry (15:11). Mimo że popełniał sporo błędów, to skuteczna postawa siedleckiego atakującego powodowała, że Krispol ciągle musiał gonić wynik. Mógł jednak liczyć na Lindę, a po szczelnym bloku Tomasza Narowskiego w końcu udało mu się odrobić straty (22:22). Okazało się, że o losach tej części spotkania musiała zadecydować walka na przewagi. W niej więcej zimnej krwi zachowali gracze KPS-u, którzy po bloku Jakuba Strulaka triumfowali 26:24.
Trzeci set od początku stał pod znakiem walki cios za cios. Dopiero zbicie Pizuńskiego i punktowa zagrywka Lindy dały niewielką przewagę podopiecznym Mariana Kardasa (10:8). Po błędzie rywali wzrosła ona do trzech oczek, ale między innymi blok KPS-u pozwolił gospodarzom wrócić do gry (13:13). W kolejnych minutach popełniali oni dużo błędów, dzięki czemu Krispol obejmował prowadzenie 15:13 i 17:15, ale po kontrze Damiana Dobosza to siedlczanie zaczęli wysuwać się na prowadzenie. To nie był jednak koniec emocji, bo w końcówce zmieniało się ono jak w kalejdoskopie. Przy zagrywce Marcina Krawieckiego wrześnianie mieli dwie piłki setowe (24:22), ale nie potrafili ich wykorzystać. KPS najpierw doprowadził do walki na przewagi, a skuteczna kontra Strulaka i blok Kańczoka ponownie przechyliły szalę zwycięstwa na jego stronę (26:24).
W czwartej partii siedlczanie poszli za ciosem, a przy zagrywce Strulaka wyszli na prowadzenie 4:1. Ale przyjezdni nie składali broni, a Kalinowski dał im remis. W kolejnych minutach Kańczok dał ponownie niewielką przewagę KPS-owi, ale Krispol znów szybko wrócił do gry (12:12). Im bliżej końca seta, tym było ciekawiej. Wynik często oscylował wokół remisu, a prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. W decydującą fazę seta obie drużyny weszły przy stanie 20:20. Górski dał sygnał do ataku gospodarzom, ale wrześnianie jeszcze próbowali walczyć. Jednak po raz kolejny w tym meczu w kluczowych akcjach skuteczniejsi byli podopieczni trenera Grabdy, którzy triumfowali 25:23, a w całym meczu 3:1.
MVP: Mateusz Kańczok
KPS Siedlce – Krispol Września 3:1
(23:25, 26:24, 26:24, 25:23)
Składy zespołów:
KPS: Bereza (3), Strulak (7), Nowak (8), Górski (15), Dobosz (15), Kańczok (21), Waloch (libero) oraz Pawlun, Ziemnicki i Kupka (2)
Krispol: Krawiecki (1), Brzóstowicz (6), Narowski (6), Linda (16), Pizuński (13), Kalinowski (14), Dzierżyński (libero) oraz Rakowski, Czyżowski, Roque de Oliveira
Zobacz również:
Wyniki i tabela TAURON 1. Ligi mężczyzn
Artykuł I liga M: KPS na fali, wygrana z Krispolem na koniec roku opublikowany na Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.