Developres Rzeszów przegrał pierwsze spotkanie 1/8 finału Pucharu CEV. Drużyna z Podkarpacia uległa 0:3 wiceliderowi Serie A Unet e-work Busto Arsizio. Rzeszowiankom bardzo trudno będzie awansować, ale nie zamierzają się poddawać. Mecz we Włoszech, a zwłaszcza jego trzeci set pokazał, że włoski zespół nie jest poza zasięgiem Developresu.
– Na pewno w trzecim secie była szansa wygrać, ale biorąc pod uwagę niesprzyjające okoliczności w postaci sędziny, która po ataku metr w boisko pokazuje aut, to jest to deprymujące. Można dziś było powalczyć o coś więcej – powiedziała po meczu Aleksandra Krzos.
Libero rzeszowskiej ekipy nie kryła rozgoryczenia po spotkaniu. Mimo, że docenia siłę rywala, to czuje niedosyt po porażce. – Jest żal, bo ambicją każdego sportowca jest wygrywać. Busto to solidny zespół, najsilniejszy z jakim mierzyliśmy się do tej pory w Pucharze CEV. Grają tu prawie same reprezentantki i nie ma słabych punktów. W opinii doświadczonej zawodniczki nie należy jednak przekreślać szans. Krzos zapowiada walkę w rewanżu. – Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, trzeba się nastawić bojowo na następny mecz.
W podobnym tonie wypowiadała się również Kamila Witkowska. – Busto było „do ruszenia”. Zawodniczki, których obawialiśmy się najbardziej, nie pograły za mocno. Za to rywalki bardzo dobrze zagrały jako cała drużyna, szczególnie w bloku. Środkowa Developresu także nie ma zamiaru odpuścić awansu bez walki. Liczy, że w pokonaniu rywalek pomogą im rzeszowscy kibice. – Mam nadzieję, że u nas – przy tak dużej publiczności może być im trudniej, a my postaramy się przygotować lepiej, zagramy lepiej w polu serwisowym i rozstrzygniemy mecz na naszą korzyść. Mam nadzieję, że Busto w rewanżu będzie mieć gorszy dzień, a my jeden z najlepszych.
Artykuł Aleksandra Krzos: Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem opublikowany na Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.