– Turczynki w ubiegłym roku wywalczyły srebro mistrzostw Europy, pokonując Polki w półfinale. Na pewno był to dla nich dobry sezon reprezentacyjny. Właśnie w nich i Holenderkach upatrywałabym faworytek, ale to turniej kilkudniowy i każdy zespół ma szansę – mówi przed turniejem kwalifikacyjny w Apeldoorn Milena Sadurek. – Wszystko może się zdarzyć, bo każdy jedzie zmotywowany, by wywalczyć kwalifikację – dodaje w wywiadzie dla TVP Sport.
Patrząc na wyniki osiągnięte przez kadrowiczki w ubiegłym roku możemy patrzeć z optymizmem na kwalifikacje?
Milena Sadurek: – Na pewno reprezentacja miała szansę awansować już w pierwszym podejściu. Byłaby to duża niespodzianka, gdyby w sierpniowym turnieju we Wrocławiu Polki pokonały Serbki, a przecież niewiele zabrakło. Ten sezon pokazał, że dziewczyny stać na dobrą grę. Wiadomo, że w ostatnim czasie było jednak sporo problemów oraz zawirowań. I nie mam tu na myśli formy sportowej. Te wydarzenia na pewno nie pomogły. To jest tylko jeden turniej i kilka dni. Wszystko może się zdarzyć, bo każdy jedzie zmotywowany, by wywalczyć kwalifikację.
W których aspektach kadra ma największe problemy?
– Czasami są jeszcze mankamenty w przyjęciu i to chyba największy kłopot. Dużo zależy też od Malwiny Smarzek-Godek i Magdaleny Stysiak, czyli naszych dwóch największych armat. Jeśli one są w dobrej dyspozycji, a reszta też będzie miała swój dzień, możemy myśleć optymistycznie o awansie. Joanna Wołosz musi nieco dostosować się do zawodniczek, bo one nie potrafią grać tak szybko, jak Asia ze swoimi koleżankami w Imoco Volley Conegliano.
Biorąc pod uwagę składy grup trudno mówić o pechu.
– Faktycznie, nasza grupa nie jest najgorsza. Bułgaria, Azerbejdżan i Niderlandy to zespoły w naszym zasięgu. Będzie liczyła się dyspozycja dnia, bo każdy będzie szukał swoich szans na wygraną. Wydaje się, że to gospodynie będą największym zagrożeniem w fazie grupowej. Zobaczymy też na co będzie stać Bułgarki. Jelica Wasiljewa ma ostatnio znakomity okres w lidze włoskiej. Potrafi w pojedynkę wygrywać mecze, notuje po 50 procent skuteczności w ataku. Na pewno ta reprezentacja nie jest bez szans.
A pozostałe zespoły? Czym mogą nas zaskoczyć?
– Azerbejdżan to chyba najsłabsza reprezentacja naszej grupy. Tam trzeba uważać na Polinę Rahimową, która jest prawdziwą bombardierką. Reszta zawodniczek nie jest na światowym poziomie, więc dziewczyny nie powinny mieć z tym zespołem większych problemów. Niderlandy to najbardziej zbalansowana drużyna, posiadająca ogrom dobrych zawodniczek, które grają w zagranicznych ligach, jak Lonneke Sloetjes, Robin de Kruijf, Celeste Plak. Na pewno z nimi będzie nam najtrudniej wygrać.
Nieco niespodziewanie powołania na zgrupowanie nie otrzymały etatowe kadrowiczki, jak Paulina Maj-Erwardt i Martyna Grajber. Ich absencja może być odczuwalna?
– Myślę, że tak. Szczególnie Paulina Maj stanowiła o sile przyjęcia w kadrze. Zawodniczki czuły się obok niej zdecydowanie pewniej, miała najwięcej doświadczenia z całej grupy. Tak jak Francesca Piccinini z Novary lata świetności ma za sobą, ale jej ogranie, wiedza i wsparcie są niezwykle cenne na boisku. Jeśli chodzi o Martynę… Miała fenomenalny sezon w kadrze 2018 roku, kiedy obrona i przyjęcie stało u niej na bardzo wysokim poziomie. W minionym sezonie miała trochę problemów z odbiorem zagrywki i stąd może być decyzja Jacka Nawrockiego o niepowołaniu jej do kadry.
Rozmawiał Mateusz Górecki – cały wywiad w serwisie sport.tvp.pl
Artykuł Milena Sadurek: Ten sezon pokazał, że dziewczyny stać na dobrą grę opublikowany na Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.