"Co to za syndrom sztokholmski?" - zastanawiają się fani tenisa po kuriozalnej decyzji Jeleny Rybakiny. Gdy kilka miesięcy temu tenisistka pożegnała trenera, wszyscy odetchnęli z ulgą. Stefano Vukov potrafił publicznie opluć lub zwyzywać swoją zawodniczkę. Rybakina postanowiła jednak, aby Vukov wrócił do jej sztabu. Mimo że w międzyczasie zatrudniła innego szkoleniowca. - To tajemnica poliszynela, że ten trener jest agresywny. Ale co ma zrobić WTA skoro Rybakina zaprzecza problemowi? - pytają eksperci.