Tego nikt się nie spodziewał. Poniekąd nawet sztab kadry, bo Wojciech Szczęsny mógł pojawić się na zgrupowaniu w Warszawie. Postanowił jednak - w swoim stylu - ze sceny zejść na własnych warunkach. Zupełnie zawiesił buty na kołek. Czy niebawem szykuje się nam łzawy biało-czerwony mecz, z połową kadrowych emerytów w wyjściowym składzie? Niekoniecznie. Ich pożegnanie może być specyficzne.