Po półgodzinie Iga Świątek wygrywała 6:1 w olimpijskim ćwierćfinale z Danielle Collins i trybuny były senne. Po kolejnej godzinie kibice byli tak pobudzeni, że gwizdali na Polkę, bo długo nie wracała z przerwy toaletowej. Co tu dużo mówić: przeżyliśmy horror. Ale najważniejsze, że nasza tenisistka go przetrwała i zagra o medal igrzysk Paryż 2024!