Aby myśleć o awansie do półfinału sprintu, Oliwer Wdowik musiałby pobiec znacznie poniżej swojego rekordu życiowego. Miał od czerwca problemy zdrowotne, od mistrzostw Europy, dziś się one najprawdopodobniej odnowiły. I mimo, że walczył na początku, to końcówkę przetruchtał, poczuł skurcz w nodze. Jego występ olimpijski trwał 11 sekund i 53 setne, może się już pakować. Zaskakującej porażki w swoim biegu doznał mistrz świata Noah Lyles, choć i tak oczywiście awansował. A mimo, że to eliminacje, były już biegi poniżej 10 sekund.
