Kacper Meyna niesamowicie chwalił sobie pomoc ze strony Bryanta Jenningsa, którego zatrudnienie do roli sparingpartnera przed walką z Adamem Kownackim okazało się być strzałem w dziesiątkę. "Babyface" miał pokazać miejsce w szeregu nieznanemu szerzej rodakowi, a tymczasem to "olbrzym z Kaszub" popisał się niesamowitym rozstrzygnięciem w niespełna minutę. Amerykanin najpierw wykonał dobrą robotę na rzecz Meyny, a teraz okazuje się, że sam zapragnął wrócić na ring po przeszło pięcioletniej przerwie.