Niemieccy siatkarze są jak na razie jedną z największych pozytywnych niespodzianek olimpijskiego turnieju. W szeregach naszych zachodnich sąsiadów z dobrej strony prezentuje się Anton Brehme. Mało kto wie jak wielki dramat przeżył on przed wylotem do Paryża. Siatkarz z poważnymi problemami walczy także we Francji. Sportowiec, zanim wsiadł na pokład samolotu lecącego do Francji, na własne oczy widział jak w szpitalu umierają dwie osoby.
Carlos Alcaraz bez straty seta awansował do półfinału igrzysk olimpijskich w Paryżu na kortach imienia Rolanda Garrosa. W ćwierćfinale 6:3, 7:6(7) pokonał Amerykanina Tommy'ego Paula i czeka już na rywala w walce o finał tej imprezy. Hiszpan ma kilkanaście godzin na odpoczynek, a w międzyczasie organizatorzy ATP Masters 1000 poinformowali, że wicelider rankingu ATP wycofał się z udziału w tej imprezie.
Paweł Tarnowski do samego końca walczył o pierwsze miejsce rundy wstępnej zawodów w windsurfingowej klasie iQFoi. Niestety, dwa słabsze wyścigi ostatniego dnia przekreśliły jego szansę na bezpośredni awans do wielkiego finału. Polak ostatecznie zajął najbardziej pechową, czyli czwartą pozycję, która daje mu "zaledwie" ćwierćfinał. Nie przekreśla to jednak jego szans na zdobycie olimpijskiego medalu.
Polscy siatkarze zagrają w sobotę (3 sierpnia) z Włochami w meczu ostatniej kolejki fazy grupowej turnieju olimpijskiego. - Czuję się bardzo dobrze jak na to, jak ta noga wyglądała jakiś czas temu. Jestem zadowolony, że mogę w stu procentach skakać i wykonywać wszystkie ćwiczenia - powiedział Tomasz Fornal, przyjmujący reprezentacji Polski, który doznał kontuzji w pierwszym meczu z Egiptem.
Jakub Miśkowiak znajdzie zatrudnienie w PGE Ekstralidze tylko dlatego, że ma wiek uprawiający go do startów jako U24. Zawodnik kolejny już rok ma bardzo kiepski i być może w sezonie 2026 będzie poza najlepszą ligą świata. Jednak w tym najbliższym znów zarobi grube miliony dzięki regulaminowi. Klub nie mają wyboru i muszą dawać szanse tego typu zawodnikom.
Nie milkną echa czwartkowej walki w olimpijskim ringu między Algierką Imane Khelif a Włoszką Angelą Carini, która po pierwszym otrzymanym ciosie zrezygnowała z dalszej rywalizacji. Starcie trwało ledwie 46 sekund. Na MKOl posypały się gromy, nie oszczędzono też zwyciężczyni, która przez wielu uznawana jest... za mężczyznę. Reakcja Algierskiego Komitetu Olimpijskiego była natychmiastowa. "Stanowczo potępiamy nieetyczne prześladowania i oczernianie naszej szanowanej sportsmenki" - napisano w oficjalnym komunikacie. Читать дальше...
- Dla mnie nie ma znaczenia, czy w finale zająłbym czwarte miejsce, czy ósme. To bez różnicy, bo liczą się pierwsze trzy pozycje. Na pewno nie jest to miejsce, które chciałem osiągnąć, ale w dołku psychicznym nie jestem - mówi w rozmowie z Interią Krzysztof Chmielewski, który był czwarty w finale na 200 m stylem motylkowym.
Walka bokserska na igrzyskach olimpijskich pomiędzy Algierką Imane Khelif a Włoszką Angelą Carini odbiła się szerokim echem na całym świecie i w pewnym sensie stała się sprawą polityczną. Fakt, że pierwsza z wymienionych rywalizuje na paryskich ringach, jest krytykowany, szczególnie przez osoby ze środowisk prawicowych i konserwatywnych. Również polscy politycy, w tym były premier Mateusz Morawiecki, postanowili zabrać głos w sprawie.
Pierwszy dzień sierpnia 2024 roku zapisze się złotymi zgłoskami na kartach chińskiego tenisa. Najpierw Qinwen Zheng pokonała Igę Świątek w półfinale igrzysk i zagwarantowała sobie co najmniej srebrny krążek, ale na tym nie skończyły się dobre wiadomości dla tego azjatyckiego kraju. Kilkadziesiąt minut później awans do olimpijskiego finału wywalczyli w mikście Xinyu Wang i Zhizhen Zhang. Co ciekawe, jeszcze dwa dni temu to Zheng miała partnerować Zhangowi w grze mieszanej.
Iga Świątek nie wystąpi w finale gry pojedynczej turnieju olimpijskiego w Paryżu. Rozstawiona z "jedynką" Polka została zatrzymana przez numer sześć imprezy Qinwen Zheng. Chinka zwyciężyła 6:2, 7:5. - Według mnie rywalka Igi zasłużyła na ten triumf - ocenił pojedynek Wojciech Fibak, nasz były tenisista, który wygrał wielkoszlemowy Australian Open w grze podwójnej w 1978 roku.
Czwartek na igrzyskach olimpijskich w Paryżu był ważnym dniem dla fanów lekkoatletyki. Zmagania jeszcze co prawda nie zawitały na stadion, ale pierwsze emocje kibicom zafundowali chodziarze. Jednym z bohaterów zmagań na dystansie dwudziestu kilometrów stał się Aurelien Quinion. Przedstawiciel gospodarzy co prawa nie wywalczył medalu, lecz zapisał się w historii najważniejszej imprezy czterolecia za sprawą wydarzeń, jakie działy się tuż przed samym startem.
Nie tylko siatkówka plażowa pod wieżą Eiffla, ale i siatkówka halowa w czasie igrzysk w Paryżu przyciąga tłumy. Hala wypełnia się kibicami, na porządku dziennym są wspólne śpiewy, mecze oglądają nawet kibice z krajów, które nie uczestniczą w rywalizacji. "Byłem zszokowany, kiedy przeczytałem na X, ilu ludzi przyszło na mecze, nawet te o godz. 9" - przyznaje w rozmowie z Interią Norbert Huber. I ma nadzieję, że takie zainteresowanie pomoże siatkówce mocniej zaznaczyć się na igrzyskach, w przyszłości rozwiązując kilka problemów. Читать дальше...
Tomasz Bartnik osiągnął najlepszy swój wynik w historii występów w igrzyskach olimpijskich. W czwartek był siódmy w finale karabinu dowolnego trzy postawy na strzelnicy w Chateauroux. Były mistrz świata walczył o medal, a jeszcze kilka tygodni myślał o tym, by zrezygnować ze startu w igrzyskach.
Od czasu rozpoczęcia letnich igrzysk olimpijskich 2024 w Paryżu wokół tych niezwykle prestiżowych zmagań zdążyło narosnąć już sporo najróżniejszych kontrowersji, a obecnie francuska prasa zaczęła grzmieć o kolejnym skandalu, tym razem związanym z konkretną kadrą. Wyspy Salomona mają zamiar bowiem wystawić do współzawodnictwa w biegu na 100 m... sportsmenkę specjalizującą się w maratonie. Wszystko to z pominięciem jej koleżanek po fachu, które faktycznie mają doświadczenie na krótkim dystansie.
Siódma tenisistka świata Qinwen Zheng sprawiła nie lada niespodziankę, a dla wielu sensację, pokonując Igę Świątek w półfinale igrzysk olimpijskich w Paryżu. Po spotkaniu, które rozstrzygnęło się w dwóch setach, Chinka zdradziła sposób, jaki znalazła na najlepszą tenisistkę świata. Dla 21-latki to już gigantyczny sukces, a najlepsze dopiero przed nią, zaś póki co oczekuje na przeciwniczkę w batalii o złoto.
Niestety, ale nie przekażę państwu, co Iga Świątek ma do powiedzenia "na gorąco" po porażce w meczu z Chinką Qinwen Zheng, którego stawką był awans do finału igrzysk olimpijskich. - Sorry, next time - tylko te trzy słowa wypowiedziała Polka, której w oczach stały łzy i nie zatrzymując się nawet na sekundę, szybkim krokiem przeszła przez strefę wywiadów z dziennikarzami mediów, którzy nie są oficjalnymi nadawcami igrzysk.
Iga Świątek w półfinale turnieju olimpijskiego w Paryżu trafiła na Qinwen Zheng i chociaż była zdecydowaną faworytką starcia, to Chinka postawiła jej niezwykle trudne warunki. Polka w pierwszym secie stanowiła tło dla świetnie dysponowanej rywalki i ugrała zaledwie dwa gemy. A po przegranej partii sięgnęła po swoją "tajną broń", czyli przerwę toaletową, po której wróciła na kort odmieniona. W sieci wybuchła burza, ale zagrywka Świątek ostatecznie i tak nie przyniosła efektu.
Aż trudno uwierzyć, jak skrajnie dwa różne oblicza zaprezentowała w półfinale igrzysk w Paryżu Iga Świątek. W pierwszym secie - zagubioną i sfrustrowaną zawodniczkę, ale w drugim pewną siebie liderkę rankingu WTA. Polka po porażce 2:6 przeszła niebywałą przemianę i objęła prowadzenie 4:0. Ale trwało to tylko chwilę. Znów do głosu doszła Zheng, odrobiła stratę i wygrała ostatecznie 6:2, 7:5. Nawet w rozmowie z mediami Iga miała problem z opanowaniem łez.
Reprezentantka Włoch Angela Carini w czwartkowej walce o awans do ćwierćfinału igrzysk olimpijskich w Paryżu przegrała ze wzbudzającą wiele kontrowersji Imane Khelif, poddając pojedynek po kilkudziesięciu sekundach. Po ogłoszeniu werdyktu doszło do głośnych w sieci wydarzeń. Zawodniczka z Italii najpierw nie podała ręki rywalce z Algierii, a następnie zrozpaczona zalała się łzami.
Witold Skrzydlewski, znany łódzki przedsiębiorca i milioner, wystawił Orła Łódź na sprzedaż za złotówkę. Powodem mają być coraz większe wydatki i nieustanna krytyka. - Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że pan Witold porzuca swoje "dziecko" na rok przed osiągnięciem dwudziestu lat - mówi nam w wywiadzie Zbigniew Fiałkowski, członek rady nadzorczej w GKM-ie Grudziądz i były działacz GKSŻ. Fiałkowski podał nam przepis na milionowe oszczędności. W ten sposób kluby mają zaoszczędzić przynajmniej 3 miliony złotych! Читать дальше...
Iga Świątek nie wróci do ojczyzny ze złotym medalem letnich igrzysk olimpijskich w Paryżu. Polka w półfinale pokonana została przez reprezentantkę Chin, Qinwen Zheng. 21-latka zdecydowanie wygrała pierwszy set i choć nasza zawodniczka w drugim secie prezentowała się znacznie lepiej, nie dała ona rady pokonać rywalki. Ostatecznie sportsmenka z Azji pokonała Europejkę 6:2, 7:5. Po przegranej liderki światowego rankingu na komentarz zdecydowała się Magda Linette.
Niestety, czwartkowe popołudnie przyniosło złe wieści dla polskich kibiców - Iga Świątek w półfinale igrzysk olimpijskich uległa Chince Qinwen Zheng w dwóch setach, przegrywając dokładnie 2:6, 5:7. Jedną z kwestii, która mogła ostatecznie zaważyć na końcowym wyniku i porażce raszynianki, były niewymuszone błędy ze strony liderki rankingu WTA. Teraz trzeba jednak prędko się pozbierać, bo na horyzoncie wciąż starcie o brąz...
Niestety, Iga Świątek będzie musiała poczekać na olimpijskie złoto jeszcze przynajmniej przez cztery lata. W czwartkowym półfinale igrzysk w Paryżu liderka rankingu WTA niespodziewanie uległa Chince Qinwen Zheng, przegrywając 2:6, 5:7. Po ostatniej akcji Polka składała jeszcze protest, reklamując aut swojej rywalki, lecz reakcja pani arbiter była bezwzględna. To był koniec marzeń 23-latki o awansie do wielkiego finału.
Fatalne informacje na temat Jeleny Rybakiny przekazują teraz kazachskie media. Kilka dni temu 25-latka niespodziewanie wycofała się z udziału w XXXIII Letnich Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu, tłumacząc się problemami zdrowotnymi. Jak się teraz okazuje, sytuacja mistrzyni Wimbledonu w grze pojedynczej z 2022 roku jest znacznie bardziej skomplikowana, niż pierwotnie przypuszczano.