Po szóstym meczu meczu finałowym z Libercem, który dzięki wygranej 4:2 dał nam drugie w historii klubu mistrzostwo kraju miałem tak naprawdę krótką chwilę, aby świętować ten wielki sukces. Następnego dnia pojechałem do szpitala, by wspierać żonę przy narodzinach naszego syna Nikolasa. Dla mnie to był prawdziwy roller coaster, gdyż od podniesienia mistrzowskiego pucharu do narodzin syna minęło raptem szesnaście godzin.