Ruszyła maszyna! Pociąg linii „PKO BP Ekstraklasa” odjechał ze stacji „Przerwa zimowa” do stacji „Koniec sezonu 2019/20”. Ligowa kolej przejeżdżać będzie przez siedemnaście przystanków (tyle serii gier pozostało do zakończenia rozgrywek), jednak po dziesiątym z nich nastąpi tradycyjna reorganizacja wyprawy – połowa pasażerów będzie musiała przesiąść się do pociągu „Grupa mistrzowska”, a druga część jadących wsiądzie do kolejki „Grupa spadkowa”. Zobaczymy, kto na końcu kursu zmieni przewoźnika na „Europejskie puchary”, a kto na „I liga”. W każdym razie – choć ligowy pociąg z pewnością nie będzie Shinkansenem czy TGV, to my – kibice, z zapartym tchem będziemy obserwować jego kurs. Szczególnie interesować będzie nas wagon o nazwie „Piast Gliwice”, do którego w najbliższą niedzielę wsiądzie drużyna Zagłębia Lubin.
Zarówno w Gliwicach, jak i w Lublinie zima przebiegała bardzo spokojnie. Oba zespoły – mimo zainteresowania z lig zachodnich – zdołały zachować w kadrze swoje największe gwiazdy. To bardzo pozytywna informacja w kontekście tego, że w grudniu, styczniu i lutym z Ekstraklasy wyjechał niemal każdy zawodnik, który posiada dwie nogi. Jorge Felix, Piotr Parzyszek, a ze strony rywali dobrze znany przy Okrzei Sasza Żivec czy Damjan Bohar to jedni z ostatnich zawodników, dla których warto kupić bilet na mecz i – mimo zimna i deszczu – wybrać się na stadion.
Cele obu drużyn na nadchodzącą rundę są bardzo podobne, ale nie są żadną niespodzianką. Obaj trenerzy na łamach „Przeglądu Sportowego” zakomunikowali, że ich zespoły walczyć będą o – już niemal mityczną – pierwszą ósemkę. Takie podejście: wyważone i nieprzesadnie ambitne, w zeszłym sezonie pozwoliło Piastowi na stopniowe budowanie swojej pozycji, a w ostatecznym rozrachunku zdobycie mistrzostwa kraju. Nie mielibyśmy nic przeciwko „powtórce z rozrywki”, choć w Gliwicach wszyscy są świadomi, że obrona tytułu będzie arcytrudna.
Szukając faworyta niedzielnego starcia (przy jednoczesnej nieznajomości aktualnej formy obu ekip) na podstawie statystyk możemy w tej roli upatrywać Niebiesko-czerwonych. Mistrzowie Polski nie przegrali z Miedziowymi od maja 2017 roku. Ponadto gospodarze pierwszego w Nowym Roku spotkania przy Okrzei zajmują wyższe miejsce w tabeli – Piast jest szósty, a Zagłębie dziesiąte. Jednakże w przypadku zdobycia przez lubinian w nadchodzącym spotkaniu kompletu punktów, zrównają się oni w liczbie „oczek” z ekipą Waldemara Fornalika.
W jakim zestawieniu personalnym oraz w jakiej formacji zagrają w niedzielę gliwiczanie? Na zgrupowaniach w Kamieniu i Turcji ćwiczyli oni różne warianty taktyczne: praktykowane jesienią ustawienie 1-4-2-3-1, ale także 1-4-4-2 płynnie przechodzące w formację 1-3-5-2. Trener Waldemar Fornalik przećwiczył więc z zespołem opcji, dzięki którym Piast będzie mógł zaskoczyć rywali. W niedzielę najbardziej prawdopodobne jest jednak klasyczne ustawienie 1-4-2-3-1.
9. lutego, godzina 15:00 – to termin, który każdy z Was powinien sobie zarezerwować na wyjście na mecz mistrza Polski. Nowy rok, nowe nadzieje, nowe cele, nowi piłkarze i – miejmy nadzieję – nowa, lepsza atmosfera i głośniejszy doping przy Okrzei 20. Cytując klasyka: „jest zima, to musi być zimno”, jednak kiedy gra Piast temperatura nie powinna mieć znaczenia, a doping w postawie stojącej rozgrzewa równie dobrze jak solidny grzaniec.
