12 lat temu na służbowy telefon dzwoni do mnie ojciec. Numer znalazł w sieci, na stronie agencji, w której wówczas pracuję. Będzie krzyczał do mnie, że jestem śmieciem i zabrania mi używać nazwiska Miecznikowski. Życzy mi, żebym szybko umarł, najlepiej w męczarniach na AIDS. A jak nie, to sam mnie znajdzie i nie będzie tak łaskawy, jak "gejowski wirus". To nasza ostatnia rozmowa. Jest 2021 rok, a ja nadal odpisuję na homofobiczne komentarze pod postami.