— PSL jest głównym hamulcowym zmian ws. aborcji i w ogóle praw kobiet. Nie podoba mi się to, że ta partia uzurpuje sobie prawo do tego, żeby regulować sumienia kobietom, że stawia się w roli moralizatorów, którzy są w stanie powiedzieć, co kobiety mogą, a czego nie mogą zrobić. Mimo to wygwizdywanie ministra nie było w porządku — mówi nam Mateusz, jeden z uczestników Campusu Polska, gdzie Władysław Kosiniak-Kamysz został wybuczany. — Gdy zaczęły się gwizdy i okrzyki "Gdzie aborcja", dołączyłam do innych, po prostu się wkręciłam. Niby fajnie, że wszyscy się tak podnieśli, ale teraz uważam, że nasze zachowanie nie było mądre — przyznaje Ola.