Przez ostatnie 20 lat już tak bardzo nie czułem tej jego apodyktyczności. Chociaż jak miałem mu zwrócić uwagę na coś, to nie było to najłatwiejsze zadanie. Jak trzeba było pójść do ojca i powiedzieć, że coś robi źle, to było zadanie właściwie graniczące z niemożliwością – Maciej Stuhr opowiada o podglądaniu ojca na scenie, apodyktyczności w domu i o czym nie lubił rozmawiać.