- Nie widzę tutaj zagrożeń - mówi Interii osoba z rządu, pytana o możliwe konsekwencje afery z niecenzuralną piosenką pod adresem Prawa i Sprawiedliwości, którą na Campusie Polska Przyszłości śpiewali podczas silent disco uczestnicy wydarzenia w towarzystwie dwóch ministrów - Sławomira Nitrasa i Adama Szłapki. Politycy PiS-u ostro krytykują za to organizatorów, na czele z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim. Inny z naszych rozmówców, osoba z otoczenia Trzaskowskiego, mówi: - Silent disco to jedyne, co PiS-owi zostało, mogą grać tylko tym.