Kryzys wieku średniego, problemy związkowe, przytłaczające poczucie niedocenienia i braku sprawczości. Bolączki zwykłych ludzi najwyraźniej nie uchodzą także superbohaterom. A przynajmniej w "Deadpool & Wolverine" (2024) w reżyserii Shawna Levy'ego, specjalizującego się od lat w kinie rozrywkowym. I bardzo dobrze, bo im bliżej jednym do drugich, tym większa szansa, że kino superbohaterskie ma wciąż rację bytu.