Jako młody pracownik został wysłany do fabryki maszyn do szycia do Radomia na kurs, bo nikt inny nie chciał. - Spodobało mi się, bo maszyna do szycia to dość ciekawa konstrukcja. Po kursie myślałem, że już wszystko wiem o tych urządzenia. Życie szybko jednak zweryfikowało moją wiedzę, bo przez pierwsze miesiące nie byłem w stanie zarobić nawet na sucha bułkę - mówi Zygmunt Tatka, który jest jednym z ostatnich w Krakowie specjalistów od naprawy maszyn do szycia.