Gdyby nie atak kukułki lub jastrzębia, pewnie nie wiedziałbym że jednego z najpiękniejszych ptaków kraju mam tuż za miedzą. Para wilg, bo o nich mowa, wczesnym rankiem w panice uciekała po czubkach drzew. W tle wypatrzyłem upierzonego napastnika. Jeden z nich pragnął podrzucić jajo, drugi zabić. Na szczęście obyło się na strachu, a ja wiem, gdzie wilgi mają gniazdo.