"Oni zwariowali" – myślałem niegdyś, widząc w Dubaju stok narciarski czy wielkie oceanarium w galerii handlowej. Dziś wiem, skąd Arabowie brali inspirację. Fenomen niesamowitego Las Vegas mija szybko, gdy skręci się w pierwszą boczną ulicę. Byłem w stolicy hazardu i kiczu, szczypiącej w oczy od gigantomanii, zapachu marihuany i biedy.