Pierwszy autorski budżet rząd Donalda Tuska pokazuje, że nikt w jego gabinecie specjalnie nie przejął się pohukiwaniem z Brukseli w sprawie nadmiernego deficytu. Dlaczego? Bo nie musi. Nie mamy wynegocjowanej jeszcze ścieżki jego ograniczania. Dziura w finansach będzie więc duża, a jej przyszłoroczny spadek jedynie symboliczny. Rząd większy nacisk kładzie na wzrost PKB, a nie ślepe cięcia i liczy, że rosnąca gospodarka pomoże nam wyrosnąć z długu publicznego bez kosztownego politycznie i społecznie zaciskania pasa.