Leniwie się podnosisz, szukasz butelki z wodą i zastanawiasz się, co zrobić z bólem głowy? To pomyśl, że w Nowy Rok niektórzy muszą stanąć jakieś 50 m nad ziemią, zjechać z prędkością ponad 100 km/h i pofrunąć ponad 100 m. – Ale zdarzało się, że 1 stycznia, tuż przed startem od niektórych zawodników czuć było alkohol – przyznaje w rozmowie z Interią Marcin Bachleda, były reprezentant Polski w skokach narciarskich.