Najpierw latami żyją uśpieni. Wchodzą w związki, pracują, ale jak na automacie. I nagle po czterdziestce coś się zmienia. Pojawiają się kryzysy w związkach, w pracy, w życiu. Potrzeba zmian. Często dopiero rozwód bywa bodźcem, dzięki któremu dojrzałość staje się nowa, ekscytująca i pełna.