"Gdyby nie słupek, gdyby nie poprzeczka" - śpiewał swego czasu Kazik Staszewski. Po czwartkowym meczu Legii Warszawa z Djurgarden (1:3) można się zastanawiać, jak potoczyłoby się to spotkanie, gdyby "gol widmo" Marca Guala został uznany. Piłka przekroczyła linię bramkową czy jednak nie? To pytanie, na które nie ma jasnej odpowiedzi.