Za czasów PRL górnicy byli hołubioną przez władzę grupą zawodową. Zarabiali najwięcej w kraju nie tylko ze względu na to, że władza doceniała ich ciężką pracę, ale dlatego, że eksport surowców wydobywanych spod ziemi był głównym źródłem napływu twardych walut, a tylko nimi można było spłacać zaciągnięte na Zachodzie kredyty. Po PRL zaczęło się to zmieniać, bo pensje górników uzależnione zostały już od wyników przedsiębiorstw. Nadal jednak należą do najwyższych w gospodarce. Czasem niekoniecznie jest to związane z zyskami spółek.