Maja Chwalińska jako jedyna z Polek nie zagrała w Maladze w finałowym turnieju Pucharu Billie Jean King, ale też nie zakończyła jeszcze sezonu. Podobnie jak Katarzyna Kawa wybrała się do Argentyny na turniej WTA 125. W pierwszej rundzie wpadła na rozstawioną z siódemką Łotyszkę Darję Semenistaję, którą latem pokonała w podobnym challengerze w Warszawie. Teraz Łotyszka prowadziła 6:2, 4:1, miała trzy piłki na 5:1. I przegrała seta 4:6. Niestety, Polka nie poszła za ciosem, w kluczowych momentach trzeciej partii zupełnie się pogubiła.